Wino humanistów (Grzegorz z Sanoka)

Podkarpacie stało się w naszych czasach ośrodkiem odrodzenia polskiego winogrodnictwa i winiarstwa. Przed wiekami ziemie te również związane były z Odrodzeniem – choćby poprzez postać Grzegorza z Sanoka. To pierwszy nasz rodzimy humanista, pierwszy polski filozof propagujący nowe podejście do świata i życia.

Od czasów Platońskiej Uczty wiadomo o silnych związkach umiłowania mądrości i umiłowania wina. Na marginesach głównych rozważań można częstokroć znaleźć perełki. Filozofia humanistyczna wszak z natury dobrze łączy się z winem (choć i nieoczywiste połączenia na bazie scholastyki też bywały udane).

Kallimach (Philippus Callimachus Experiens, właściwie Filippo Buonaccorsi ) – tan, który uwiecznił naszego pierwszego humanistę

Dzisiejszy wpis niech będzie zachętą do lektury klasycznych tekstów filozoficznych, a zarazem zabytków kultury polskiej. Tym razem będzie to Filipa Kallimacha Vita et mores Gregorii Sanocei, czyli Życie i obyczaje Grzegorza z Sanoka.

Filip Kallimach pochodził z San Gimignano w Toskanii, wina zapewne spożył już odpowiednią ilość zanim dotarł do Polski, więc tematyka ta nie była mu obca. Jedyne co  go mogło przykuwać jego uwagę, to stosunek Polaków do wina.

Warto przytoczyć tu interesujący fragment dyskusji ówczesnych humanistów, która rozgrywać się miała w pierwszej polskiej renesansowej rezydencji w Dunajowie pod Lwowem:

„Interroganti aliquando Podachatero, quidnam in regione. Polona viliori esset in pretio, – potio, inquit Gregorius; et cum ille, quid illic carius veniret, quaereret, potionem etiam asseveravit. Miranti vero qua ratione id fieri posset: nostri, ait, totis patrimoniis potionem emunt, sic autm bibunt, ut ex omnibus fontibus putes scaturire” (XIX).

„Kiedy razu pewnego Podchateros pytał, co jest w Polsce tanie, odpowiedział Grzegorz, że trunek. A gdy ten znów zapytał, co jest w wysokiej cenie, powiedział również, że trunek. Zdziwionemu zaś, jak to jest możliwe, rzekł: «Nasi całe ojcowizny wydają na kupno trunku, a tak piją, że myślisz, iż za wszystkich źródeł tryska»” (XIX).

Nasz pierwszy rodowity humanista – biskup Grzegorz – z dowcipem potrafił lakonicznie streścić specyfikę ówczesnej polskiej kultury wina.

bp Grzegorz z Sanoka (1407-1477)

Odnosił się do kwestii spożycia wina również w swych uczonych rozważaniach porównawczych o narodach (dziś uznajemy to jednak raczej za licentia poetica Kallimacha):

„Eadem utrobique potandi licentia ebrietatisque impunitas et in conviviis de publicis privatisque rebus consultatio” (XVIII).

I jedni [Weneci], i drudzy [Polacy] piją bez ograniczenia, nie znają kar za pijaństwo i przy ucztach radzą nad sprawami publicznymi i prywatnymi” (XVIII)

Jak przystało na prawdziwego humanistę, biskupowi Grzegorzowi nic co ludzkie nie było obce. Wszystko w życiu człowieka miało być harmonijnie uporządkowane, stąd też i moralna ocena picia wina była zrelatywizowana do cech charakteru. Ci, którzy posiadali odpowiednio wyrobiony charakter mogli, jak Grzegorz z Sanoka, z umiarem, na miarę rozumnego człowieka  korzystać z dobrodziejstw wina:

„Ebrietatem pro ingenii qualitate bona malave differre, ac prout ingenium foret, aut detestandam esse aut tolerandam. Nunquam tamen illi effuse indulsit, sed usque ad hilaritatem cum amicis, praesertim alienigenis, bibebat, idque non nisi raro et cum summam ingenii lassitudinem sentiret; putabat enim ea ratione refocillari.(XLIX)

„Picie różnie, według niego, można oceniać w zależności od dobrego czy złego charakteru pijącego i odpowiednio do tego należy je albo potępić, albo zgodzić się na nie. Nigdy jednak nie pozwalał sobie na picie ponad miarę, lecz pił z przyjaciółmi, szczególnie z cudzoziemcami, dopóty, dopóki nie nabrał dobrego humoru; zdarzało się to jednak rzadko i tylko wtedy, gdy odczuwał jakieś wielkie znużenie umysłu; sądził bowiem, że w ten sposób wróci do sił. (XLIX)

Kallimach, oddając hołd swemu dobroczyńcy, zostawił nam przy okazji nawet dość szczegółowe informacje o tym, co jadał i pijał nasz pierwszy humanista. W zamierzeniu autora miało to być wzór, jak dobrze i po ludzku przejść przez życie. Podkreślał Kallimach dbałość Grzegorza o kulturę stołu:

Mawiał [Grzegorz], że żadne miejsce nie wymaga tak wielkiego uszanowania i tak uroczystego nastroju, jak stół, ponieważ on łączy śmiertelników do wspólnego życia. (XLIX)

Kultura stołu, to ważny temat dla humanistów u nas i za granicą (tutaj wyobrażona na arrasie z Flamandii z XVI w.)

Tak zaś pisał o ulubionych napojach naszego pierwszego humanisty:

Bibebat libentissime potionem, quae fit ex melle, quam domi sibi excoqui curabat, et cum id fieret, diligentissime circumspiciebat, ut mellis, aquae, ignis et ceterarum rerum modus decoctionis rationi consentiret. Sed et vino, assuefactus in Ungaria, frequenter utebatur, parce tamen et non nisi in prandio” (XLIX).

Najchętniej pijał miód, który kazał sobie gotować w domu, przyczem baczył jak najpilniej, by ilość miodu, wody, ognia i innych rzeczy odpowiadała przepisowi przyrządzania. Lecz i wino często popijał, przyzwyczaiwszy się do tego na Węgrzech, jednakże oszczędnie i tylko przy śniadaniu” (XLIX).

Kallimach ukazał nam Grzegorza ceniącego polską tradycję warzenia miodu, którą traktował jak widać z dużą atencją i należną uwagą. Ostatnie słowa cytatu  powinny zaś obudzić sympatię wszystkich hungarofilów. Biskup Grzegorz z Węgier nie tylko przyniósł zamiłowanie do nowego typu kultury humanistycznej, przywiózł też przywiązanie do wina węgierskiego! Nie wiemy dokładnie, jakie wino pijał w młodości na dworze humanisty-biskupa Jana Vitéza w Wielkim Waradynie (węg. Nagyvárad, obecnie Oradea). Wiemy jednak, że kontaktom z Węgrami zawdzięczać możemy i wino, i prekursora humanizmu – i to już w XV wieku.

Humanizm i wino tworzą naturalną parę, do tego tematu na pewno więc jeszcze nieraz powrócę.

Dodaj komentarz