Choćby w czasie wojny sprawiedliwiej trzebiono winnice… – scholastyka a wino

Są takie teksty klasyczne, do których wracamy, niekiedy wydaje się nam, że znamy niemal na pamięć. Niekiedy jednak w jednej chwili tekst może zadziwić oczywistym, ale przeoczonym przez wszystkich kontekstem.

… quod quamvis tempore belli iusti […] extirpationes vinearum

Dla mnie takim tekstem stała się słynna mowa Stanisława ze Skarbimierza (1365-1431) Sermo de bello iusto et iniusto, czyli Kazanie o wojnie sprawiedliwej i niesprawiedliwej. O bitwie pod Grunwaldem słyszało każde dziecko, o późniejszych próbach potępienia Polski na arenie międzynarodowej słyszeli zapewne tylko pasjonaci historii. Miłośnicy filozofii z pewnością analizowali koncepcję wojny sprawiedliwej wytworzoną przez polską szkołę prawa narodów. Sądzę, że każdy powinien przeczytać ten tekst, to była filozoficzno-prawnicza część wojny z roku 1410. Ofensywa ta okazała się nie mniej ważna (jak się później okazało) co same zmagania na polu bitwy.

Ostatnio czytałem po raz kolejny ten tekst zwany również De bello iusto. Zdarzyło się tak, że na głos odczytać miałem jeden z argumentów:

Po czwarte: że choćby w czasie wojny sprawiedliwej burzono, palono, wyludniano wsie, trzebiono winnice lub dokonywano wielu podobnych czynów…

Wszyscy czytali, ale nikt nie zwrócił uwagi na winnice! Czyż to nie zastanawiające, że filozof wspomina o pustoszeniu winnic?! Wymienia je wprost wśród najważniejszych zniszczeń wojennych. Co prawda ponad pół wieku temu Ludwik Erlih opracowując koncepcję Skarbimierczyka pisał tak: „Sprawa winnic była może dla samej Polski mało aktualna, ustęp ten jednak zaczerpnięty jest dosłownie z glosy Wilhelma z Rennes (Francuza) do Summy Rajmunda z Penjafort [Penyafort]„.

Czyż Skarbimierczyk tylko powtarzał bezrefleksyjnie słowa innych mistrzów. Czyż pisałby o pustoszeniu winnic, gdyby pod Wawelem nie wiedziano czym są winnice? Z pewnością cenił wysoko winnice! Bez wahania napisał, że po burzeniu, paleniu i morderstwach to jedna z najgorszych zbrodni. Jeśli nawet brzmiało to straszliwie dla Francuza, to równie strasznie brzmieć musiało dla Polaka.

O tym, że Erlih mylił się w sprawie „nieaktualności sprawy winnic” świadczą natomiast inne słowa Skarbimierczyka.

O szkodnikach uniwersytetu

Jak znaleźć najbardziej pejoratywne określenia? Z pewnością trzeba odnieść się do rzeczy najbardziej przykrych w życiu człowieka.

Laurentius de Voltolina - wykład scholastyczny

Laurentius de Voltolina – wykład scholastyczny

Do kogóż porównać złego studenta? Najlepiej do szkodnika winnicy! Oto kolejny cytat mistrza Stanisława ze znanej mowy rektorskiej O złych studentach:

Dlatego fałszywi studenci podobni są do ptaków wiecznie zmieniających swoje miejsce; wyuzdani, sobie podobni, nurzający się w świńskim błocie; gnuśni, podobni osłom podnoszącym ciężary i polecenia tylko pod przymusem; szalbierze, podobni lisom niszczącym winnicę uniwersytetu.

Piękna metafora winnicy uniwersytetu odsłania to, że scholastyczni filozofowie cenili winogrodnictwo (choć w tym wypadku podejrzewać można również inspirację biblijną). Jakby nie było, studenci obecni i już uwolnieni od uniwersytetu (absolwenci) powinni zapoznać się z mową O złych studentach, z której pochodzi powyższy cytat.

Zresztą tej samej metafory użył Stanisław pisząc o heretykach. Czyż niszczący winnicę nie był jednym z najcięższych określeń?

Napomnienia dla kleru

O tym, że wino dobrze było znane krakowskim scholastykom świadczy jeszcze jeden fragment, tym razem z Mowy o umiłowaniu mądrości i o tym, że niezbędne jest przełożonym duchownym do kierowania innymi i naprawiania ich.

Stanisław ze Skarbimierza piętnował liczne wady duchowieństwa, wzywając do poprawy. To tekst doskonale pasujący do trwającego jeszcze Wielkiego Postu:

Zaiste nie widać, abyście objeżdżali miasta i osady, aby tam głosić słowo boże, ale aby przyjemnie spędzać dnie i lata popijając wino.

Dodajmy, że picie wina samo w sobie nie było traktowane jako złe. Złe było to, że poszukiwanie przyjemności zastępowało misję, którą dana osoba miała wykonać. Stąd też radykalne napomnienie o osobach mających pełnić służbę publiczną w państwie:

Niech zastanowi się katolicki władca albo przywódca, czy jemu przystoi, aby ustanawiał na przewodników duchowych nie mędrców, ale niedojrzałych, ignorantów, zniewieściałych i lubiących popijać [bibulos – pijaków].

Jak widać pytania o moralność rządzących nie są nowe, a filozofowie od dawna wiedzieli, że głowa trzeźwa do sądzenia spraw zawsze się przyda. Wiedzieli również, że dla hylemorficznego złączenia ciała i ducha stosowna była kapka wina.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki: Stanisław ze Skarbimierza, Mowy wybrane o mądrości, Wydawnictwo ARCANA, Kraków 1997.

Jedna myśl nt. „Choćby w czasie wojny sprawiedliwiej trzebiono winnice… – scholastyka a wino

  1. Pingback: Wino humanistów (Grzegorz z Sanoka) | Winne tradycje w kulturze polskiej

Dodaj komentarz